
Na poniższym foto ślubnym (skan oryginału z rodzinnego albumu) z kwietnia 1942 roku jest brat mojej babci, Ludwik Michalski, ur. 11.07.1918 r. był pasierbem pradziadka usynowionym tuż po I wojnie jako mały chłopiec i wychowany na porządnego człowieka. Służył w Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy (odznaka na kieszeni), a potem w lotnictwie wojskowym. W sierpniu 1939 rodzice kupili mu buty, w których na tę wojnę poszedł i już nie wrócił. Przedarł się przez Rumunię do Anglii i tam przeszkolił się na pilota bombowego z przydziałem do 300 Dywizjonu Bombowego. W kwietniu 1942 roku ożenił się z Angielką i niestety poległ zaledwie dwa miesiące później 20.06.1942 r. jako pilot Vickersa Wellingtona mk.IV nr Z1215 (ozn.kodowe BH-E). Maszyna wykonywała lot bojowy na bombardowanie Emden, najprawdopodobniej gdy wracali, nad Morzem Północnym dopadł ich niemiecki myśliwiec nocny i zestrzelił wraz z całą załogą...:
sierż. DZIEKOŃSKI Czesław
kpt.obs. LECH Eugeniusz Marian
plut. pil. MICHALSKI Ludwik
ppor. strz. NEULINGER Stefan Jan
mjr. strz. SZYSKOWSKI Antoni Kazimierz
mjr. pil. WARDYŃSKI Stanisław
Morze wyrzuciło jedynie ciała Dziekońskiego i Lecha - pochowano ich na brytyjskich cmentarzach wojennych w Holandii i Niemczech. Ludwik wraz z majorem Wardyńskim najpewniej na zawsze pozostali za sterami...

Z czterech przyrodnich braci Ludwika trzej przeżyli wojnę, a jeden zginął w 1945 jako żołnierz LWP na Wale Pomorskim. Jeden brat żyjący do 2011 roku w Anglii był weteranem 1SBSpad. gen. Sosabowskiego i miałem wielką przyjemność zdążyć go poznać. Dwaj pozostali bracia byli za młodzi do wojaczki i żyją do dziś w Gdańsku, mam z nimi serdeczny kontakt


A teraz model. Skala nie moja 1:48, ale tego rozmiaru maszyny nie pomieszczę w gablotkach, więc zdecydowałem się na 1:72. Wykonanie modelu - typowy czeski short-run, wgłębne linie i całkiem ładnie odwzorowane płócienne pokrycie metalowej kratownicy - ciekaw jestem jak to bedzie spasowane



