siepra napisał(a):Miałem tak samo. Kalki się nie trzymały, a nawet jak już przyschły to teraz po pół roku podnoszą się i marszczą. Chyba jakiś lewy sido. Tam gdzie się dało czyściłem sido spirytusem - trochę pomagało na szybko.
Ostatnio kładłem kalki na denaturat tzn. moczyłem w wodzie i kładłem na modelu na warstwę denaturatu i dociskałem wacikiem. Zero srebrzenia na macie a jak po chwili denaturat odparuje i zassie kalkę to jest nie do ruszenia i przylega idealnie. Ale jej powierzchnia jest nadal błyszcząca niestety.
A ja z uporem maniaka powtarzam - zostawcie ten sidolux - niech on służy podłogom. Chemia domowa z pewnością nie ma tak utrzymywanej receptury jak modelarska i może pojawić się "jakiś lewy sido", a efekty.... jak widać. Ja od kilku lat nie zmieniam nic w technice oklejania modelu. Najpierw model maluję na połysk, lekko wygładzam powierzchnię ściereczką ścierną Gunze, a nastepnie kładę kalki, obowiązkowo z użyciem seta i sola bo inaczej się nie przykleją albo nie wnikną w powierzchnię modelu jak należy. Kalki zawsze trzymają się dobrze. Potem, zależnie od grubości filmu kalki znowu lakier połysk, żeby krawędzie wygładzić, nastepnie znowu polerka i na koniec mat czy satyna, zależy jaki był "blask" oryginału. I to tyle. Proces może i długotrwały ale nikt nic lepszego dotychczas nie wymyślił, a modelarstwo jest dla cierpliwych. Używam wyłącznie lakierów akrylowych Gunze Mr Color serii C - uważam je za najlepsze, choć niestety chemia Gunze tania nie jest. RB.